05 sierpnia 2015

Rozdział 1

Na wojnie się wygrywa albo przegrywa, żyje albo umiera - a decyduje się to w mgnieniu oka.
 Douglas MacArthur


     Szatynka otarła samotną łzę, która spływała po jej policzku. Tak bardzo chciałaby tu wrócić, ale teraz to już niemożliwe, przynajmniej na razie. Jej rodzice już nie poznają własnej córki, która jest dla nich obcą osobą. Zaklęcie zostało rzucone perfekcyjnie, tak jak miało być. Jednak, mimo że dobrze wykonała swoją powinność, żal i smutek ściskają jej serce.
     Jeszcze ostatni raz przystanęła na środku chodnika i spojrzała się na swój były dom. Teraz jej rodziciele wyjadą do Australii i, jeśli będzie jej to dane, odnajdzie ich, gdy tylko wszystko się skończy. Kiedy Lord Voldemort zginie wraz ze swoimi poplecznikami.
     Wyciągnęła różdżkę i machnęła ręką. Błędny rycerz zabierze ją do Dziurawego Kotła, gdzie zarezerwuje pokój i przeczeka do końca wakacji. Tam będzie na razie najbezpieczniej i najspokojniej. W końcu, tylko ona wraca do Hogwartu ze Złotej Trójki. Harry i Ron idą na poszukiwanie horkruksów w terenie, a ona ma znaleźć ten, który został w szkole. Podobno tam jest jeszcze jakiś, przynajmniej tyle powiedział jej Potter podczas ich ostatniego spotkania. 
- Proszę, proszę. Oto Błędny Rycerz, zawieziemy cię, gdzie tylko będziesz chciała. Jestem Stan - powiedział wysoki, chudy i pryszczaty mężczyzna. Podniósł jej kufer i pomógł wsiąść do autobusu. Rozejrzała się, mając nadzieję, że nikt jej nie rozpozna. Jednak nie zauważyła, żadnej znajomej twarzy, więc miała cichą nadzieję, że nie ma tu żadnego śmierciożercy. 
- Do Dziurawego Kotła - powiedziała i stanęła przy oknie. Oparła się o swój kufer, czując na sobie ciekawskie spojrzenie Stana. 
- A jak się nazywasz, koleżanko? - ma denerwujący głos. Przymknęła oczy i po chwili się na niego spojrzała. - Powiesz mi? 
- Luna Lovegood - odpowiedziała cicho. Nazwisko jej koleżanki nie powinno wzbudzać niczyich podejrzeń, ale nie miała co do tego pewności. Przygryzła wargę, patrząc się uważnie na mężczyznę. 
      Nic nie powiedział, tylko złapał gazetę i zaczęła ją czytać. Spojrzała się na pierwszą stronę i przełknęła ślinę. "Alecto Carrow będzie uczyć mugoloznawstwa w Hogwarcie" tak brzmiał jeden z nagłówków, przez który Hermiona nie była pewna, czy chce tam wrócić. Jednak nie wie, czy drugi nie jest jeszcze gorszy. Jej brat ma uczyć obrony przed czarną magią, a cały magiczny świat wie, że to są śmierciożercy. Już wiedziała, że to będzie bardzo długi rok. 
- No to jesteśmy na miejscu! - zawołał Stan i wskazał na otwarte drzwi. Spojrzała w tamtym kierunku i zauważyła wejście do Dziurawego Kotła. Wysiadła z autobusu i ruszyła w stronę drzwi. Otworzyła je i ze spuszczoną głową, zaczęła iść do Toma. Gdy ten tylko ją zobaczył, posłał jej uśmiech i kiwnął głową, aby poszła za nim.
- Słyszałem wieści, że masz tu przybyć. Nie wychodź ze swojego pokoju, wszystko zostanie ci dostarczone - powiedział i zaczął się śmiać, co brzmiało, jakby zaczął się dusić. 
     Kiedy tylko odszedł, weszła do pokoju. Nic się nie zmieniło od jej ostatniej wizyty. Stare łóżko na środku, regał, szafa i komoda. Wszystko wygląda jakby się miało zaraz rozsypać, ale cóż. Nie stać jej na to, aby wynająć sobie pokój w jakimś luksusowym miejscu.
- Harry... Ron... Powodzenia - powiedziała w przestrzeń i pogłaskała swojego kota po łebku. Na szczęście, że przynajmniej on może wyjść w każdej chwili z klatki.  


 


     Wysoki arystokrata wyszedł ze sklepu z miotłami i spojrzał się na swojego przyjaciela. Skinął na niego głową i razem ruszyli w kierunku księgarni. Muszą kupić książki na ostatni rok nauki w Hogwarcie. Jednak oni także wiedzą, co oznaczają te zmiany w gronie pedagogicznym. Już nie będzie obrony przed czarną magią, tylko Carrow będzie nauczał czarnej magii. 
- Myślisz, że Złota Trójca wróci? - zapytał się Blaise, patrząc na blondyna. Ten pokręcił głową. 
- Aż na tyle głupi nie są. Chociaż nigdy nie wiadomo, co z tym rudym wypłoszem. Może go zostawią, bo będzie im wadził na każdym kroku? - mruknął w odpowiedzi i otworzył drzwi księgarni. Weszli razem i rozejrzeli się. Rude włosy mignęły im przed oczami, jakby ktoś chciał uciec. Jednak ciemnoskóry był szybszy i zastawił tej osobie drogę. Ginny Weasley rzuciła mu mordercze spojrzenie, a Diabeł tylko posłał jej uśmiech. 
- Co tu robisz, Weasley? Zgubiłaś bliznowatego i chciałaś poradzić się szlamy? - zapytał się Draco z drwiącym uśmiechem. Ruda prychnęła i chciała wyciągnąć różdżkę, jednak w ostatniej chwili się powstrzymała. Nie chciała zwracać na siebie zbytniej uwagi w miejscu publicznym, gdzie wokół roi się aż od śmierciożerców.
- A co cię to obchodzi, Malfoy? Zabini, lepiej zejdź mi z drogi, bo inaczej sobie pogadamy - warknęła, a ten łaskawie się odsunął. Przeszła obok niego, nie chcąc pokazać, że jest zdziwiona, że jej ustąpił. Malfoy spojrzał się na niego zaskoczony.
- Puściłeś ją? Bez niczego? - zapytał się, jednak nie oczekiwał odpowiedzi. Ruszył w stronę jednej z obsługujących dziewcząt. Posłał jej swój firmowy uśmiech, przez który się zarumieniła. 
- Daj mi książki dla siódmej klasy - rozkazał, a ona jak najszybciej zaczęła ich szukać. Po chwili stały na ladzie dwa zestawy książek. - Nie musisz wydawać. 
- Smoku, jakiś ty hojny - zaśmiał się Diabeł. Ten w odpowiedzi posłał mu zimne spojrzenie i zaczął iść w kierunku zakazanych ulic. Wszedł do znanemu tylko sobie budynku, gdzie za ladą siedział stary czarodziej. Gdy tylko zobaczył młodego dziedzica wstał i mu się ukłonił. Zabiniemu również z taką samą, tęgą miną. 
- Masz to, o co cię prosiłem? - zapytał się Malfoy, patrząc z pogardą na mężczyznę. Ten przejechał dłonią po swojej głowie, na której nie ma już włosów. Brudny i tęgi, ledwo się mieścił między tymi wszystkimi półkami. Jednak po chwili przyniósł dwa pudełka. 
- Są gotowe, a tu jest mapa - wychrypiał, podając wszystko blondynowi. Ten dał Diabłu jedno z dwóch pudełeczek. Przy okazji wyjął z kieszeni woreczek z galeonami. Rzucił je na blat biurka, przy którym zazwyczaj siedzi ten... człowiek. Odwrócili się i bez pożegnania wyszli, po czym w dalszej części zaułka się teleportowali. 
__________________________
Wiem, rozdział miał być wcześniej, ale nie miałam jak go dodać. Jednak mam nadzieję, że się Wam podoba :P  

1 komentarz:

  1. Hermiona nie poszukuje horkruksów w terenie? Czemu ją zostawili. Nie wyobrażam sobie tego. Biedaczka, ciekawe co powie Malfoy, jak ją zobaczy, heh. Szanowny arystokrata jest strasznie wredny. Jak można chcieć się kłócić z naszą drogę Ginny. Przecież ona rozgromiła by go w pył swoją doskonałością (Ginny to jedna z moich ulubionych postaci)! Ciekawe co jest w tych pudłach. A najciekawszy będzie ten rok w Hogwarcie.
    Pozdrawiam!
    I zapraszam: http://story-of-hogwart-another.blogspot.com/ oraz http://czarodziejkazsekretnamoca112a.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń