„Będę przy tobie” to najlepsza obietnica, jaką może złożyć przyjaciel.
Helen Thomson
Ginny zapukała cicho do pokoju swojej przyjaciółki. Dobrze, że mieszkają blisko siebie, bo wtedy zmniejsza się szansa, że ktoś je rozpozna. Dwie przyjaciółki Pottera to bardzo łakomy kąsek dla śmierciożerców, których starają się unikać. A jeśli takich spotkają, to jak najszybciej uciekają. Jednak gdy wpadnie się na takiego Zabiniego lub Malfoya, to krew od razu wrze w żyłach.
- Wejdź - powiedziała Hermiona, gdy tylko otworzyła drzwi. Ruda posłała jej szeroki uśmiech i weszła do pokoju przyjaciółki. Szatynka zmarszczyła brwi, widząc, że coś nie jest tak, jak być powinno. - Coś się stało?
- Pamiętasz, że jak przyniosłam ci podręczniki to byłam zła? - trudno było to zapomnieć. Nagle Ginny wpadła do jej pokoju, mając prawie pianę na ustach. Wyzywała kogoś, ale nie chciała powiedzieć kogo dotyczyły te obelgi. - Zabini i Malfoy wracają z nami do szkoły. Mam przez to złe przeczucia... Doskonale wiesz, do czego są teraz zdolni.
Tak, wie. Hermionie obiło się o uszy, że najmłodszy Malfoy wradza się w swoją ciotkę Bellatrix. Podobno osobiście torturował byłą nauczycielkę mugoloznastwa. A teraz wszyscy wiedzą, że ona nie żyje. Miała nadzieję, że go nie spotka w Hogwarcie. Jednak jak zwykle los musiał jej pokrzyżować plany. Byłaby głupia, gdyby nie odczuwała strachu przed tym ostatecznym rokiem. W nim się wszystko wyjaśni. Jednakże nie będzie obserwować zdarzeń z ukrycia, tylko będzie w nich uczestniczyć. Ma nadzieję, że przynajmniej tym razem Fortuna ją oszczędzi i da jej przeżyć. Podobnie jej przyjaciołom, ale czy może tak wiele oczekiwać od zbliżającej się wojny? Zbiera krwawe żniwo i nie patrzy, ile osób będzie po danej osobie płakało. Zabierze każdego, kogo będzie musiała i chciała.
- To źle, bardzo źle. Będą szpiegami śmierciożerców wśród uczniów. Nikomu nie będziemy mogły ufać - powiedziała cicho Hermiona, patrząc na woje dłonie. Nie chciała dawać nikomu nadziei na to, że wygrają tę wojnę. Jednak ona musiała iskrzyć, a coraz więcej przeciwności stawało na drodze do zwycięstwa. Jest w ogóle możliwość wygranej? Każdy w jakiś sposób przegra. Każdy kogoś straci.
- Wiem... Kupowali książki do siódmej klasy - powiedziała ryża i usiadła na łóżku obok szatynki. Najchętniej uciekłaby na drugi koniec świata, ale nie mogła zostawić swoich przyjaciół, a doskonale zdaje sobie sprawę, że każda para rąk się przyda.
- Jesteś pewna? - dopytała się rudej, a ta skinęła głową. Starsza z nich westchnęła. - Mogą nam przeszkadzać w naszej misji.
- Jest taka możliwość... Hermiono, a jak zniszczymy ten przedmiot, to uciekniemy z Hogwartu? - to pytanie dręczy obie kobiety. Brązowooka przygryzła wargę i chwilę się zastanowiła, zanim udzieliła odpowiedzi. Sama chciałaby znać idealną odpowiedź, która chociażby trochę im rozjaśniła przyszłość. Nawet tę najbliższą, ale coś by wiedziały.
- Ginny... Zobaczymy jaka będzie sytuacja w szkole. Najprawdopodobniej ta wszyscy będą walczyć, ale nie pozwolę na to, aby komukolwiek coś się podczas tego roku szkolnego stało. Będę pomagać innym uczniom, chociażby za cenę własnej krwi - mruknęła w odpowiedzi i podniosła głowę do góry, aby spojrzeć się prosto w oczy rudej. Ta pokiwała smętnie głową.
- Tylko obiecaj mi jedną rzecz, Miona... Nie możesz stracić wszystkich sił na pomoc przed zniszczeniem tego czegoś. Musisz być silna i wiem, że będzie cię bolało sumienie, bo mnie także, ale... nie poświęcaj się za wszystkich - wyszeptała, wtulając się w bok przyjaciółki. Ta tylko pokiwała głową, nie mogąc nic odpowiedzieć na głos. Za dużo energii kosztowała ją ta przysięga, ale wiedziała, że jest to słuszne posunięcie. Martwa na nic się nie zda, tak samo słaba i poraniona. Jednak zadaje sobie sprawę z tego, że nie wyjdzie cała i zdrowa z zamku. Nawet jeśli wykona plan, to wątpi, że nikt się nie przyczepi do jej krwi. Trzech śmierciożerców w radzie pedagogicznej... To nie może się dla niej dobrze skończyć.
Draco wszedł do biura swojego ojca, w którym znajdował się on wraz z matką. Spojrzał się na nich z zimną obojętnością w oczach. Nie szanuje ojca, ale musi udawać przed matką, którą szczerze kocha. Może nie zachowuje się jak wzorowy syn, ale tak jest lepiej. Tylko ona będzie potrafiła mu wszystko przebaczyć. Tylko ona mu uwierzy. Tylko ona zrozumie, dlaczego to robi.
- Słucham was - powiedział cicho swoim nic niewyrażającym głosem. Nie chciał rozmawiać, tylko już wrócić do swojej komnaty, gdzie czuł się jak za dawnych lat. Tam nic mu nie przypominało o tym, że jest śmierciożercą, choć każdemu pokazuje, że się z tego powodu cieszy. Nie lubi byś sługą, a pokazuje się jako sługa.
- Draco, musisz wiedzieć, że w tym roku szkolnym masz nie przyjeżdżać na święta, chyba że napiszemy ci o tym w listach. Będzie u nas gościł nasz pan, przyszły władca świata czarodziejów, który go oczyści z tych plugawych istot, które stawiają się na równi z nami, czystokrwistymi - odezwała się jego matka, na co on tylko skinął głową. Nie będzie na ten temat dyskutował. Nigdy nie tolerował szlam i się tego nie wstydził. Brzydzi go fakt, że musi uczęszczać z takimi gnomami do szkoły.
- Rozumiem. Mam nadzieję, że będzie miał dla mnie jakieś zadania, które będę mógł wykonać w szkole. Pozbędę się z miłą chęcią kilku szlam i zdrajców krwi - powiedział prostując się dumnie. Kiwnął ojcu głową, a potem pozwolił matce się ucałować. Młody Malfoy odwrócił się plecami do ojca i zacisnął zęby. Bez zbędnych słów wyszedł, a Lucjusz odprowadził go pobłażliwym spojrzeniem. Wiedział doskonale, kiedy jego syn próbował wszystkich oszukać. Ma jednak nadal nadzieję, że nie wychował żadnego potwora i teraz jego przeczucia także się sprawdzą.
Czas mijał nieubłaganie, a kalendarz naczelnej kujonki domu lwa zapełniał się czarnymi krzyżykami, aż nadszedł ten jeden szczególny dzień... Powrót do Hogwartu. Tam, gdzie już nie jest dla niej bezpiecznie. Tam, gdzie prawie każdy będzie ją uważał za śmiecia, podczłowieka. Wiedziała, ze tak będzie odkąd tylko wsiadła do pociągu wraz z rudą. Wszyscy się od nich odsuwali, jakby się mieli czymś zarazić. Słyszała obraźliwe słowa, które były kierowane w ich stronę, jednak nie zwracała na nie żadnej uwagi. Musiała to przetrwać dla lepszego jutra. Obiecała to sobie samej, więc tym bardziej będzie egzekwować tę obietnicę. Nie mogła zawieźć siebie, prawda? Jednak, kto to wie w dzisiejszych czasach, czasach wojny. Nikt nikomu nie ufa i nikt nikomu nic nie obiecuje. Każdy się boi o własną skórę.
- Szlama i zdrajczyni krwi, piękny komplet jak na rozpoczęcie roku szkolnego - powiedział Zabini, nie kryjąc swojego zdumienia. Nie spodziewał się tutaj Hermiony Granger, a jeśli ona tu jest, to Potter i Weasley też powinni, a ich nie ma. Zostawili ją? Szczerze wątpił, a to znaczy, że szatynka ma ważny powód, aby tu być. I jego jednym z zadań, będzie dowiedzenie się, jaki jest to powód, a Malfoy z pewnością mu w tym pomoże.
______________
Teraz będę dodawać częściej rozdziały i bardziej regularnie, bo kończę swojego poprzedniego bloga. Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba, chociaż nic się w nim jak na razie nie dzieje :) Zachęcam do komentowania, motywuje do dalszego pisania i kontynuowania tej historii :P
- To źle, bardzo źle. Będą szpiegami śmierciożerców wśród uczniów. Nikomu nie będziemy mogły ufać - powiedziała cicho Hermiona, patrząc na woje dłonie. Nie chciała dawać nikomu nadziei na to, że wygrają tę wojnę. Jednak ona musiała iskrzyć, a coraz więcej przeciwności stawało na drodze do zwycięstwa. Jest w ogóle możliwość wygranej? Każdy w jakiś sposób przegra. Każdy kogoś straci.
- Wiem... Kupowali książki do siódmej klasy - powiedziała ryża i usiadła na łóżku obok szatynki. Najchętniej uciekłaby na drugi koniec świata, ale nie mogła zostawić swoich przyjaciół, a doskonale zdaje sobie sprawę, że każda para rąk się przyda.
- Jesteś pewna? - dopytała się rudej, a ta skinęła głową. Starsza z nich westchnęła. - Mogą nam przeszkadzać w naszej misji.
- Jest taka możliwość... Hermiono, a jak zniszczymy ten przedmiot, to uciekniemy z Hogwartu? - to pytanie dręczy obie kobiety. Brązowooka przygryzła wargę i chwilę się zastanowiła, zanim udzieliła odpowiedzi. Sama chciałaby znać idealną odpowiedź, która chociażby trochę im rozjaśniła przyszłość. Nawet tę najbliższą, ale coś by wiedziały.
- Ginny... Zobaczymy jaka będzie sytuacja w szkole. Najprawdopodobniej ta wszyscy będą walczyć, ale nie pozwolę na to, aby komukolwiek coś się podczas tego roku szkolnego stało. Będę pomagać innym uczniom, chociażby za cenę własnej krwi - mruknęła w odpowiedzi i podniosła głowę do góry, aby spojrzeć się prosto w oczy rudej. Ta pokiwała smętnie głową.
- Tylko obiecaj mi jedną rzecz, Miona... Nie możesz stracić wszystkich sił na pomoc przed zniszczeniem tego czegoś. Musisz być silna i wiem, że będzie cię bolało sumienie, bo mnie także, ale... nie poświęcaj się za wszystkich - wyszeptała, wtulając się w bok przyjaciółki. Ta tylko pokiwała głową, nie mogąc nic odpowiedzieć na głos. Za dużo energii kosztowała ją ta przysięga, ale wiedziała, że jest to słuszne posunięcie. Martwa na nic się nie zda, tak samo słaba i poraniona. Jednak zadaje sobie sprawę z tego, że nie wyjdzie cała i zdrowa z zamku. Nawet jeśli wykona plan, to wątpi, że nikt się nie przyczepi do jej krwi. Trzech śmierciożerców w radzie pedagogicznej... To nie może się dla niej dobrze skończyć.
♨❤♨❤♨❤♨❤♨
Draco wszedł do biura swojego ojca, w którym znajdował się on wraz z matką. Spojrzał się na nich z zimną obojętnością w oczach. Nie szanuje ojca, ale musi udawać przed matką, którą szczerze kocha. Może nie zachowuje się jak wzorowy syn, ale tak jest lepiej. Tylko ona będzie potrafiła mu wszystko przebaczyć. Tylko ona mu uwierzy. Tylko ona zrozumie, dlaczego to robi.
- Słucham was - powiedział cicho swoim nic niewyrażającym głosem. Nie chciał rozmawiać, tylko już wrócić do swojej komnaty, gdzie czuł się jak za dawnych lat. Tam nic mu nie przypominało o tym, że jest śmierciożercą, choć każdemu pokazuje, że się z tego powodu cieszy. Nie lubi byś sługą, a pokazuje się jako sługa.
- Draco, musisz wiedzieć, że w tym roku szkolnym masz nie przyjeżdżać na święta, chyba że napiszemy ci o tym w listach. Będzie u nas gościł nasz pan, przyszły władca świata czarodziejów, który go oczyści z tych plugawych istot, które stawiają się na równi z nami, czystokrwistymi - odezwała się jego matka, na co on tylko skinął głową. Nie będzie na ten temat dyskutował. Nigdy nie tolerował szlam i się tego nie wstydził. Brzydzi go fakt, że musi uczęszczać z takimi gnomami do szkoły.
- Rozumiem. Mam nadzieję, że będzie miał dla mnie jakieś zadania, które będę mógł wykonać w szkole. Pozbędę się z miłą chęcią kilku szlam i zdrajców krwi - powiedział prostując się dumnie. Kiwnął ojcu głową, a potem pozwolił matce się ucałować. Młody Malfoy odwrócił się plecami do ojca i zacisnął zęby. Bez zbędnych słów wyszedł, a Lucjusz odprowadził go pobłażliwym spojrzeniem. Wiedział doskonale, kiedy jego syn próbował wszystkich oszukać. Ma jednak nadal nadzieję, że nie wychował żadnego potwora i teraz jego przeczucia także się sprawdzą.
♨❤♨❤♨❤♨❤♨
Czas mijał nieubłaganie, a kalendarz naczelnej kujonki domu lwa zapełniał się czarnymi krzyżykami, aż nadszedł ten jeden szczególny dzień... Powrót do Hogwartu. Tam, gdzie już nie jest dla niej bezpiecznie. Tam, gdzie prawie każdy będzie ją uważał za śmiecia, podczłowieka. Wiedziała, ze tak będzie odkąd tylko wsiadła do pociągu wraz z rudą. Wszyscy się od nich odsuwali, jakby się mieli czymś zarazić. Słyszała obraźliwe słowa, które były kierowane w ich stronę, jednak nie zwracała na nie żadnej uwagi. Musiała to przetrwać dla lepszego jutra. Obiecała to sobie samej, więc tym bardziej będzie egzekwować tę obietnicę. Nie mogła zawieźć siebie, prawda? Jednak, kto to wie w dzisiejszych czasach, czasach wojny. Nikt nikomu nie ufa i nikt nikomu nic nie obiecuje. Każdy się boi o własną skórę.
- Szlama i zdrajczyni krwi, piękny komplet jak na rozpoczęcie roku szkolnego - powiedział Zabini, nie kryjąc swojego zdumienia. Nie spodziewał się tutaj Hermiony Granger, a jeśli ona tu jest, to Potter i Weasley też powinni, a ich nie ma. Zostawili ją? Szczerze wątpił, a to znaczy, że szatynka ma ważny powód, aby tu być. I jego jednym z zadań, będzie dowiedzenie się, jaki jest to powód, a Malfoy z pewnością mu w tym pomoże.
______________
Teraz będę dodawać częściej rozdziały i bardziej regularnie, bo kończę swojego poprzedniego bloga. Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba, chociaż nic się w nim jak na razie nie dzieje :) Zachęcam do komentowania, motywuje do dalszego pisania i kontynuowania tej historii :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz